Jaki system wychowania sprzyja w przyszłości wchodzeniu w uzależnienia?

Uzależnienie to nabyty stan zaburzenia zdrowia psychicznego i fizycznego, który charakteryzuje się okresowym lub stałym przymusem wykonywania określonej czynności lub zażywania psychoaktywnej substancji chemicznej. Współczesna psychologia traktuje pojęcie „uzależnienie” szeroko i zakłada, że może ono obejmować także inne czynności, nad wykonywaniem których dana osoba utraciła kontrolę.

Czemu ludzie się uzależniają?

Jest wiele przyczyn uzależniania się , rozpatrujemy je w wymiarze społecznym, kulturowym, biologicznym czy emocjonalnym. Każdy z tych wymiarów może mieć swój początek w dzieciństwie i przez całe jego trwanie.

Dziś podejmę się aspektu rodzinno-społecznego i jego wpływu na uzależnianie się.

Tak jak już wspomniałam nie bagatelizuję wpływu temperamentu czy innych czynników społeczno-kulturowych jako istotnych w wyjaśnianiu uzależnień, jednakże wpływ rodziny i zasad w niej panujących ma nie dosyć, że istotny wpływ, to co ważne można go zmieniać poprzez profilaktykę i wiedzę co działa, a co nie.

Zacznę od wymienienia charakterystycznych cech rodzin dysfunkcyjnych, a następnie każdy przeanalizuję pod kontem wpływu na wchodzenie przez daną osobę w uzależnienie.

Rodzina dysfunkcyjna

  1. Zadaniem dzieci jest opieka nad rodzicami
  2. Komunikaty mają podwójne znaczenie. Wprowadzają zamieszanie i wymagają domyślania się. Rodzice mówią co innego niż myślą.
  3. Dziecko jest zawstydzane, niepoważnie traktowane. Podejście jest przedmiotowe w zależności od potrzeb systemu.
  4. Granice prywatności są zamazane. Często są także niszczone i przekraczane.
  5. Uczucia są przedmiotem agresji, ośmieszenia i dlatego są tłumione.
  6. Dzieci same się wychowują , najlepiej jak potrafią.
  7. Panuje chaos lub skrajna surowość. Czasami występują oba warianty naprzemiennie.
  8. Wymaga się od dziecka demonstrowania psedodojrzałości lub dziecinności w zależności od potrzeb systemu.
  9. Daje się dzieciom odczuć, że są nic nie warte i nie zasługują na miłość.
  10. Przechodzi się od jednego kryzysu do drugiego, a kiedy go nie ma członkowie sami go sobie tworzą.

Jak w takim systemie rozwija się osobowość człowieka? Prześledźmy każdy punkt:

1. Kiedy rodzic nie jest dojrzały, biorący za swoje decyzje odpowiedzialności, nie potrafiący zarządzać odpowiednio swoimi emocjami, życiem, jest nieporadny obarcza swoje dziecko odpowiedzialnością za wszystko. Za swoje emocje, za wybory, za problemy.

Przykłady:

Wypłakiwanie się, skarżenie, obciążanie dziecka swoimi problemami. Opowiadanie o swoich intymnych problemach, wciągania w konflikty małżeńskie. Wyręczanie się dzieckiem w przypadku spraw które dotyczą dorosłych. Obarczanie opieką nad członkami rodziny itd.

Dziecko nie ma przestrzeni uczyć się kontaktu ze swoimi emocjami i potrzebami. W przyszłości nie będzie miało z nimi kontaktu i nie będzie umiało ich wyrażać. Będzie przedkładać dobro innych przed sobą. Może łatwo ulegać manipulacjom innych. Mimo, że będzie przeżywało całą gamę uczuć i potrzeb to objawiać się one będą jako jeden wielki stres, zaburzenia lękowe czy też inne problemy psychiczne, a to zmniejszy możliwości zaradcze i pogłębi proces wikłania się w nieadaptacyjne sposoby radzenia sobie.

2. W rodzinie dysfunkcyjnej komunikacja jest nieprawidłowa, powodująca chaos i zagubienie w osobie małego członka rodziny. Kiedy rodzice są skonfliktowani nie tylko ze sobą nawzajem ale i ze sobą osobiście, mają wiele niewyrażonych uczuć z przeszłości, zablokowanych przeżyć, czy niezaspokojonych potrzeb. Bywa, że w jednym zachowaniu lub komunikacie przekazują nieświadomie informacje wielopoziomowe, do których nie można się odnieść i odpowiedzieć.

Może to być niespójny ton, nieobecny wzrok, nieadekwatna postawa ciała względem słyszanego komunikatu. Jeśli tak jest to dziecko będzie obiektem kontenerowania ich traum, niezaspokojonych potrzeb, niewyrażonych emocji. To wszystko przyczynia się do wchodzenia w dorosłość nie tylko ze sobą ale i ze swoimi rodzicami. Inna konsekwencją tego mechanizmu będzie wbudowany brak zaufania do siebie, do świata, do innych. To z kolei przyczyniać się może do rozrastającego się ogromnego lęku w osobie wywodzącej się z takiej rodziny. Niestety osoby które wychowały się w takim systemie komunikacyjnym same też będą mówiły jak to określiła jedna z pacjentek „po chińsku”, a to skaże taką osobę na tworzenie tylko relacji z osobami podobnymi.

3. Jest taka zasada w wychowywaniu, czy jakimkolwiek budowaniu relacji z inną osobą „ odróżniaj człowieka od zachowania”. W dysfunkcyjnym systemie tak nie jest. Niedojrzały rodzic nie potrafi objąć swoje dziecko miłością bezwarunkową, niezbędną do prawidłowego rozwoju. Krytyka, niezadowolenie, złość przechodzą we wrogość do osoby dziecka, a nie w stosunku do jego zachowania. Dziecko może być pogardzane, odtrącane i porzucane. Często daje mu się odczuć, że nie takie miało być, że ktoś inny jest lepszy, że jest na niego plan bez uwzględnienia jego gotowości, możliwości i potrzeb. Po takim „przygotowaniu” do dorosłego życia człowiek będzie miał zaniżone poczucie wartości, lub negatywne pocz. wartości. W momencie kiedy darzymy się wrogością, nie szanujemy swojej osoby to nie zależy nam na dbaniu o siebie, a raczej dążymy do samounicestwienia i samozagłady.

4. Granice prywatności!!!! Czyli moja integralność, tożsamość, godność, wszystko co mnie dotyczy. Co to jest? Samoświadomość, kontakt ze sobą, znajomość swoich praw, akceptacja swoich uczuć, świadomość potrzeb, odróżnianie siebie od otoczenia.

To wszystko nie może zaistnieć jeśli opiekunowie nie szanują granic dziecka, jeśli przekraczają je i nie dają prawa do ich tworzenia . Co to jest przekraczanie granic?:

  • Wprowadzanie dziecka w sprawy przekraczające zasoby poznawcze i emocjonalne
  • Narażanie dziecka poprzez zaniedbanie na informacje obciążające system emocjonalny
  • Nadmierne kontrolowanie życia dziecka, brak dania przestrzeni prywatności
  • Życie życiem dziecka
  • Używanie dziecka w celu polepszenia swojego nastroju

Jeśli nie czujemy gdzie się zaczynamy a gdzie kończymy żyjemy po omacku i nie potrafimy wyznaczać sobie i innym granic.

5. Uczucia w rodzinie dysfunkcyjnej są nieznanym językiem. Dorośli nie umieją ich przeżywać, nazywać i wyrażać. Jeśli już wyrażają to w sposób rozhamowany, agresywny, nadmiarowy. Co za tym idzie oczywistym jest, iż dorośli unikać będą konfrontowania się z emocjami. Jeśli dziecko w systemie niedojrzałym przeżywa swoje emocje będzie zastraszane, wyśmiewane lub „ zapieszczane”, aby nie wzbudzały dyskomfortu w rodzicach. System opresyjny zachęca do tłumienia, odcinania się , zamrażania, dysocjowania itd. Tworzy osoby niezdolne do radzenia sobie w przyszłości z emocjami. Osoby te za wszelką cenę będą chciały nic nie czuć  zaburzając swój pierwotny, niezbędny do życia instynkt samozachowawczy.

6. Dzieci są pozostawiane często w sytuacjach krytycznych dla swego rozwoju same. Nie ma nikogo kto mógłby służyć oparciem i być autorytetem. Nie dostają jasnych, konsekwentnych wskazówek jak postępować. Rodzina jest często niestabilna, przekazująca zasady od przypadku do przypadku, w zależności od obecnej sytuacji. Problemy dorosłych są na tyle angażujące, że nie ma miejsca na wychowywanie dzieci. Wygląda to tak, że wychowanie jest raczej potrzebą szybkiego pozbycia się kłopotu, niż poświęceniem uwagi na wgląd w potrzeby dziecka. Rozpiętość działań przypadkowych i niewychowawczych jest bardzo szeroka, począwszy od skrajnego zaniedbania przez przemoc w stosunku do dzieci, a skończywszy na „zapieszczaniu”. O ile dwa pierwsze sposoby są często przytaczane, a co za tym znane, o tyle termin „zapieszczanie” który stworzyłam na potrzeby wyjaśnienia tej dysfunkcji już nie.

W niedojrzałym systemie nie tylko źle się dzieje w widoczny dla ogółu sposób. Często niedojrzałość systemu jest społecznie akceptowana, a nawet wzmacniana przez podziw, pochwały i wzór do naśladowania. Znany termin wychowanie bezstresowe wykorzystywane może być jako racjonalizacja braku umiejętności wychowawczych lub niechęci do poświęcenia uwagi i energii w celu uczenia swoich dzieci życia. Ośmielę się powiedzieć, iż moim zdaniem jest to skrajny egoizm mający na celu chronienie się przed trudem przeżywania z dzieckiem trudnych emocji. Dziecko powinno się uczyć nie tylko brać, ale i odraczać, tracić, mierzyć się z trudnymi doświadczeniami i wynikającymi z tego powodu emocjami tj. smutek, złość, żal, frustracja itp. Celem rodzica nie powinno być ani pozostawienie dziecka samego w przeżywaniu tychże emocji, ale także nie odbieranie możliwości przejścia treningu ich przeżywania. Dziecko powinno na danym etapie życia przeżywać różne emocje, a towarzyszący mu rodzić zamiast zaprzeczać, tłumić, odciągać poprzez szybką gratyfikację , tłumaczyć mu co to za uczucie, jak je przejść, po co się pojawiło a przede wszystkim towarzyszyć mu przez cykl powstawania i kończenia się emocji w dziecku. Tylko przy takim treningu emocji człowiek będzie w przyszłości miał oparcie w sobie, a nie na zewnątrz w używkach, ludziach, czy ucieczkowych zrachowaniach.

7. Niestety kiedy system jest niezorganizowany, brak w nim stabilnych, trwałych wartości, które przyświecałyby funkcjonowaniu bez względu na okoliczności, odbija się to echem na wychowywaniu dzieci. Można więc stwierdzić, że stosunek do dzieci nie jest przemyślany, logiczny, refleksyjny, a przypadkowy i odzwierciedla potrzeby tylko i wyłącznie systemu i poszczególnych członków rodziny, oczywiście dorosłych. Wychowanie tylko z nazwy jest wariantem radzenia ze sobą i miotanymi emocjami. Dziecko staje się odbiorcą frustracji, bądź obiektem regulacji osobistych emocji. W takim systemie wychowawczym człowiek uczy się  bycia celem do zaspokajania potrzeb innych, ale też modeluje się u niego takie postępowanie w przyszłości w relacji z  innych.

8. Wartość dziecka nie jest bezwarunkowa czasami od poczęcia, a nawet przed. Nowe życie już w planach, kiedy ma się pojawić dostaje role od systemu, zadania, czy misje. Ma spełnić niezaspokojone potrzeby rodziców z ich dzieciństwa, ma wspomóc system, uzupełnić brakujący element relacji itd. Więc kiedy jest już „gotowe” dostaje kolejne przekraczające zlecenia pomocy przy pijanym członku rodziny, wsparciu dorosłego który jest ofiarą, dodaniu wagi rodziny przez swoje osiągnięcia. Znajomo brzmiące wspomnienie „tata chwalił się mną, ale nie mnie” pokazuje stosunek do wartości dziecka jako celu podniesienia swojej wartości. Osoby używane przez system w dzieciństwie, wartościowane, wynoszą głód uznania, miłości, docenienia. Rozpoczynają w dorosłości, a nawet tuż przed, rozpaczliwą pogoń za tym co miało się stać wcześniej. Stają się w ten sposób łatwym łupem dla krętaczy, manipulantów, sekt. Przysłowiowe złote jabłko dla najlepszego pracownika roku staje się celem uświęcającym środki. Niestety na mecie, oprócz jabłka dana osoba spotka się z rozczarowaniem, gdyż nigdy nie dostanie tego co miało nastąpić dawno, dawno temu.

Tak przedmiotowe traktowanie opisane przeze mnie we wcześniejszych punktach nie wyposaża w wiarę w siebie i miłość do własnej osoby. Ktoś kto nie kocha siebie będzie robił sobie krzywdę, smutne ale prawdziwe.

9. Słynny mechanizm nałogowego regulowania uczuć zawiera się w tym punkcie. Już w domu rodzinnym gdzie normą jest chaos i napięcie tworzą się podwaliny tegoż mechanizmu. Odwraca się instynkt życia. Wtedy gdy jest spokojnie członkowie rodziny przeżywają napięcie, gdyż to w przeszłości było zapowiedzią „ciszy przed burzą”, a kiedy w końcu nastąpi kryzys to adaptują się odczuwając ulgę, myśląc , że to już lepsze niż czekać co będzie. Nie muszę chyba rozwijać tego wątku jak bardzo przypomina on cykl napięcia osoby uzależnionej. Odważę się stwierdzić, iż mechanizm nałogowego regulowania emocji nie powstaje tylko przy okazji używania substancji, ale daleko wcześniej.

Wszystkie opisane punkty tworzą niedojrzałą osobowość. Nie jest to warunek uzależnienia, ale bardzo ważny jak nie najważniejszy czynnik bycia narażonym na uzależnienia w przyszłości.

Autor: Anna Prokop OCPC