Czym się karmi poczucie winy?

Zacznijmy od tego, że poczucie winy choć tak nielubiane to jednak oznaka dojrzałości danej osoby. Jest niezbędne, aby żyć w społeczeństwie, budować satysfakcjonujące relacje i móc je utrzymywać i rozwijać.

Z poczuciem winy się nie rodzimy, tak samo jak ze wstydem. I jedno i drugie uczucie powstaje w drodze socjalizacji. Często mylone, różnią się od siebie tym czego dotyczą. Wstyd określa ocenę naszej osoby, zaś poczucie winy, zaś czynu. Poczucie winy powstaje z lęku. Jako dzieci nie robimy rzeczy , które są zabronione, bo boimy się kary czy też dezaprobaty ze strony opiekunów. Niezadowolenie okazywane jest nam poprzez miny, postawy ciała, konsekwencje wyciągane w postaci kar lub poprzez komunikaty tj.: „nie rób tego to złe”, „ chłopcu będzie przykro”, „mamusia się pogniewa” itd. Powoli uwewnętrzniamy sobie ten głos, który będzie nam towarzyszyć przez życie jako nasze sumienie.

Jak już wcześniej wspomniałam wychowanie wykształca w każdym z nas kodeks moralny, zbiór zasad społecznych, które można określić dojrzałością społeczną. Jeżeli jednak w trakcie nauki i wychowania nastąpią zakłócenia, może to doprowadzić do różnego rodzaju zaburzeń zachowania i osobowości. Takimi zakłóceniami są różnego rodzaju zaniedbania ze strony opiekunów, niedopilnowanie brak dostatecznych wymagań, czy też zbyt opresyjny system kar, przeciążeń, odpowiedzialności jakie nakłada się na dziecko. W takim przypadku może dojść w przyszłości do nadmiernych reakcji wyrzutów sumienia uniemożliwiających prawidłowy rozwój, lub też całkowity brak sumienia co tworzy osobowość psychopatyczna, bądź narcystyczną.

Poczucie winy – emocja potrzebna ludziom

Poczucie winy jest nam potrzebne, jest naturalną granicą, która pomaga nam przestrzegać normy, dostrzegać i nie naruszać granic innych. Jest strażnikiem naszej moralności i wrażliwości. Pomaga nam budować relacje, być w nich i je rozwijać. Jest wyznacznikiem czego w życiu nie robić, lub nie powtarzać.

Inną przeszkodą na drodze poprawnego treningu emocji w dzieciństwie może być brak zaopiekowania się dzieckiem , brak wytłumaczenia co się stało, pomoc w udźwignięciu odpowiedzialności czynu i pomoc w zadośćuczynieniu.

Przykład: Dorosły mężczyzna zgłosił się z objawami zaburzeń lękowych, poczuciem samotności, izolacji i braku umiejętności budowania satysfakcjonujących relacji. Okazało się, iż ów mężczyzna w każdej relacji próbował wyprzedzić ewentualne ryzyko przeżywania trudnych uczuć, konfrontacji, aby tylko nie przezywać wyrzutów sumienia. Okazało się, że jako dziecko niechcący w zabawie uszkodził kolegę. Rodzice pierwszego załatwili wszystko bez udziału syna, tak jakby został wyizolowany z kręgu zainteresowanych w tej sprawie. Ani nie mógł zadośćuczynić, ani nie otrzymał jakiejkolwiek reprymendy. Ten fakt spowodował, iż pozostał na długie lata z nierozpakowanym , głęboko stłumionym poczuciem winy.

Prawdziwa ulga pojawia się dopiero, kiedy naprawimy swoją krzywdę. Dlatego tak ważne jest aby na bieżąco ze sobą rozmawiać, uświadamiać sobie swoje czyny, intencje i uczucia.

Wyrzuty sumienia – za dużo, za mało

Odwrotnością w/w mechanizmu jest doprowadzanie do zbyt szybkiego wyjścia z wyrzutów sumienia. Przykładem obrazującym takie wychowanie może być słynne „nic się nie stało”, czy filmowo-historyczne powiedzenie „Zosiu nie kop pana, bo się spocisz”. Takie podejście ogranicza prawidłowy rozwój dziecka i pozbawia niezbędnych narzędzi do życia optymalnego i satysfakcjonującego.

W późniejszym dorosłym życiu takie osoby określane są jako mające brak empatii, zimne, egoistyczne. W terapii często można zaobserwować u takich pacjentów histeryczną wręcz potrzebę  usunięcia wyrzutów  sumienia nie zważając na dobro innych.

Przykład: Pacjent który przez kilka lub kilkadziesiąt lat krzywdził żonę i dzieci chce szybko naprawiać szkody poprzez angażowanie się w wychowanie, pomoc, pisanie listów przepraszających na terapii, odbywanie rozmów naprawczych. W świetle poprawności społecznej można powiedzieć no i o to chodzi. W perspektywie skrzywdzonych  niekoniecznie !!! Oni mają mieć czas na wyrażenie zgody na zadośćuczynienie, a nawet mają mieć prawo do niezgody. W przeciwnym razie będzie to użycie ich do szybkiego uzyskania ulgi tego pierwszego.

Jeżeli chodzi o kwestię różnic indywidualnych w temperamencie to one też mają nie małe znaczenie jeśli chodzi o radzenie i przeżywanie poszczególnych emocji. Osoby wysokowrażliwe mogą mocniej odbierać i uwewnętrzniać w trakcie dorastania system wychowawczy. Tak więc dobrze jak opiekunowie zwrócą uwagę na fakt, iż nie do każdego dziecka podchodzi się jednakowo.

Innym czynnikiem przyczyniającym się do zaburzeń na tym polu, będzie zbyt sztywny system wychowawczy, opresyjne podejście, krytyczny stosunek pełen ocen, moralne nakazy i zakazy pełne sprzeczności co do potrzeb rozwojowych człowieka. W wyniku takiego podejścia wykształca się w psychice danej osoby sztywne i nieugięte superego, które zawsze będzie stało w opozycji do emocji, potrzeb i popędów, co będzie budziło ogromny odśrodkowy konflikt . Taki mechanizm stoi zawsze u podstaw zaburzeń obsesyjno-kompulsywnych, zaburzeń nastroju, lękowych.

Jak uwolnić się od nadmiarowego poczucia winy?

Wszelkiego rodzaju praca nad osłabieniem przekonań, które są irracjonalne, ale też podważeniem uwewnętrznionych „prawd” rodzinnych bez pokrycia. „Rodzina jest najważniejsza”, „dzieci i ryby głosu nie maja”, „od kobiety zależy jak się mąż spisuje” itd.

Praca nad nadmiernym poczuciem winy to długi proces terapeutyczny mający na celu korektę osobowości danej osoby.

W terapii gdzie istotą jest praca na poczuciem winy trzeba także oddzielić adekwatne wyrzuty sumienia związane z przeszłymi wydarzeniami. Tu pomoże nam praca terapeutyczna mająca na celu przeżycie uczuć dotyczących zdarzeń, jeśli to możliwe zadośćuczynienie osobiste lub poprzez pracę własną , wreszcie odreagowanie i zamknięcie doświadczenia.

To co też pomaga w adekwatnym przeżywaniu poczucia winy jest zaakceptowanie jego istnienia i nauczenie się żyć i chronić swoje życie i zdrowie razem z nim.