13.08.2021
Mechanizm tkwiący w relacjach przemocowych. Jego geneza tkwiąca w relacji matka dziecko
Chciałabym dziś podzielić się moimi spostrzeżeniami co do genezy powstawania zaburzonego systemu zachowawczego w dzieciach niekochanych w sposób szczególny. Wszystko by było dobrze gdyby niekochanie i wrogość były okazywane wprost, no może nie dobrze, ale na pewno prościej w dostrzeżeniu zła na zewnątrz w osobie rodzica. Jednak jest to bardzo skomplikowany, zawoalowany i ukryty, żeby nie powiedzieć perfidny mechanizm okazywania wrogości i nienawiści pod przykryciem bycia świętą, biedną, poświęcającą się ofiarą. Nie bez przyczyny używam żeńskiej formy do opisu tegoż mechanizmu, gdyż co prawda istnieje cała gama relacji ojców niekochających swoje dzieci, jednak w tym artykule chciałabym podjąć dyskusję nad trudnym i niewdzięcznym społecznie tematem relacji matek z ich córkami. Niełatwy i kontrowersyjny temat w naszej kulturze, z uwagi, iż matka wiadomo już z samego faktu często bycia matką jest przecież „matką Polką”, jest też kulturowo świętą matką Polką, co nakłada następny pancerz bycia idealnej i nietykalnej. Często matka , święta matka i jeszcze do tego Polka jest też przecież uciemiężona przez otoczenie, ojca, teściów i wszystkich pojawiających się na drodze.
Wszystkie wyżej wymienione cechy odbierają dziecku możliwość dostrzeżenia jakiejkolwiek wady w obrazie rodzicielki. Zachowania manipulacyjne, odrzucające, wrogie są tak bardzo ukryte, że możliwość ich zobaczenia jest właściwie dla dziecka zerowe. Rodzic który był tym „biedniejszym” może się okazać przy szczegółowej i wnikliwej analizie tym cichym oprawcą niestety, któremu dziecko nie jest się w stanie przeciwstawić czasami do końca życia.
Co wyróżnia zachowania niekochającego rodzica?
Jedną z cech rodzica niekochającego jest używanie kar, często fizycznych, obrażanie, krytykowanie i wszechogarniająca, sztywna kontrola. Karanie, bicie, podważanie wartości, kontrola nie jest miłością. Jest niecierpliwością, niezaangażowaniem w troskę i wychowanie, jest swoistym „pójściem na skróty”. Kontrola jest szybkim i łatwiejszym rozwiązaniem, aby uzyskać wpływ na drugą osobę, w tym przypadku dziecko, które nie może być autonomiczne, szczęśliwe , poznające świat ze swojej perspektywy. Wymagałoby to większego zaangażowania i zmiany kierunku koncentracji na swoich potrzebach. Odwrotnością karania i kontroli jest ochrona i wychowywanie. To jest trudniejsze dla kogoś kto nie kocha z uwagi na czas, zainwestowanie cierpliwości, wzięcie odpowiedzialności za dobrostan kogoś innego. Troska i opieka może pojawić się tylko wtedy kiedy rodzic kocha dziecko, wtedy będzie potrafił na jakiś czas odłożyć swoje potrzeby na później, zapanować nad frustracją. Rodzic w celu zapobieżenia projektowanym na dziecko swoim problemom lub cechom, nie widzi w osobie dziecka odrębnej istoty, nie widzi tym samym jego potrzeb, a co za tym idzie nie odpowiada na nie. Intencją ukrytą i zaprzeczaną werbalnie jest szybkie dążenie do wyeliminowania problemów „ewentualnych” zanim jeszcze się pojawią. Taki wybór metod wpływu, w szybki sposób wywoła strach w dziecku, sprawiając uległość i dostosowanie się do potrzeb rodzica.
Niekochanie przez zaniedbanie
Inną charakterystyczną cechą niekochania jest zaniedbywanie dziecka w obszarze ochrony, nauki i wychowania. Chronienie jak już wspomniałam wymagałoby zainwestowania swoich osobistych zasobów, poświęcenie swojego dobrostanu. Tak się nie zdarzy gdy dziecko nie jest kochane. Poza oczywistymi obowiązkami i czynnościami często rozdmuchanymi do nieadekwatnych rozmiarów, jak karmienie, sprawowanie rodzicielstwa, dach nad głową, rodzic niekochający chce ukryć swoją awersję do dziecka pod zachowaniami maskującymi i manipulacjami. Celem jest stworzenie niewidzialnej zależności poprzez wywoływanie wdzięczności, wikłającej swoje dziecko w pułapkę poczucia winy do końca życia. Są to często zachowania, które są oczywiste i niezbędne, takie jak nakarmienie, zaprowadzenie do szkoły, bądź zrobienie czegoś niewielkim kosztem, przy okazji. Przykład: matka pacjentki zrobiła przyjęcie, dla swoich znajomych, po nim zaprosiła córkę na dojadanie ciasta twierdząc, że zrobiła je dla niej, inny przykład pozbycie się niepotrzebnych rzeczy nazywając to podarowaniem, następnie opowiadanie o tym przy wielu okazjach.
Przedmiotowe traktowanie to następna z cech niekochania
Dziecko traktowane jest jak przedmiot, na zmianę kontrolowane, odrzucane, niewidziane bądź też zauważane nadmiernie, kiedy może się przydać w celu użycia. Przejaw zainteresowania dzieckiem jest tylko wtedy kiedy dorosły ma potrzebę użycia dziecka, w celach pokazowych, rozładowania emocji itp. Dziecko mimo tak rzeczowego traktowania nie może dostrzec niekochania, jest to utrudnione, wręcz niemożliwe z kilku powodów. Po pierwsze z naturalnej potrzeby posiadania opiekuna idealnego, z wrodzonego oczekiwania ze przychodząc na świat będzie kochane, że „idealny” rodzic to gwarancja przeżycia. Po drugie sam opiekun zaprzecza w sposób werbalny ( kocham Cię, to dla twojego dobra, dla Ciebie się poświęcam itd.) a także zachowaniem ( ostentacyjne okazywanie troski itp.).
Zaburzone relacje
Pozycja osoby krzywdzącej jest istotnym czynnikiem w tworzeniu się zaburzonego systemu budowania relacji. Utrudnieniem w rozpoznawaniu i rozeznaniu się w byciu niekochanym jest pozycja rodzica uciemiężonego. Jest to tzw. rodzic ”biedny”, „źle traktowany”, pozostający w pozycji ofiary. Dziecko nie umiejąc rozpoznać swojej krzywdy, współczuć sobie, bo jeszcze tego nie umie, cierpi dla rodzica i wobec rodzica. Taka pułapka powoduje zablokowanie jakiejkolwiek nieprzychylnej emocji w jego kierunku. Tak powstaje poczucie winy za jakiekolwiek przejawy swojej krzywdy. Niestety negatywne i karzące myślenie skierowane zostaje do wewnątrz, owocując w krytykę i oskarżanie siebie. Mówiąc wprost dziecko nie może zezłościć się na jedynego idealnego, w dodatku uciemiężonego, bo oznaczałoby to śmierć na poziomie egzystencjonalnym. Wiec całą artylerię złości, żalu, cierpienia i pretensji kieruje do siebie, potwierdzając koncepcję odrzucającego rodzica.
Pułapka niebezpiecznych związków
Wszystko to tworzy pułapkę poczucia winy na całe życie, ujawniającą się w każdej ważnej relacji. Osoby takie w dorosłych relacjach nie widzą i nie czują w dostateczny sposób przekraczania ich granic i złego, krzywdzącego traktowania. Pozostają przez długie lata w przemocowych związkach. Można odważyć się nazwać ten mechanizm zaburzonym instynktem samozachowawczym. Zamiast czuć adekwatną złość , niechęć, itp. osoba taka wzbudza w sobie poczucie winy, za to, że jest niewystarczająca, zła. W stosunku zaś do osoby krzywdzącej może odczuwać wdzięczność, że w ogóle ją wybrał, że ją chce, współczucie, że się z nią i z innymi problemami świata musi męczyć.
Samodzielność i sprawczość dorosłych niekochanych dzieci może nastąpić dopiero po uświadomieniu bycia niekochanym. Dopiero wtedy dojść może do przejęcia odpowiedzialności za swoje życie. Po zrezygnowaniu z czekania, aż nastąpi magiczny moment pokochania, nastąpić może przestrzeń do pokochania siebie przez siebie. Tylko poprzez tę bolesną świadomość i akceptację tego faktu osoba dorosła może pójść na przód ku autonomii i wolności, szczęścia i miłości.